Obowiązki domowe to niestety męcząca część naszej egzystencji, której przeważnie chcielibyśmy za wszelką cenę uniknąć. Na topie znienawidzonych domowych prac są prasowanie, mycie podłóg i okien oraz pranie. O ile w pierwszych trzech przypadkach bez pomocy obcej osoby, której zleciliśmy sprzątanie, się nie obędzie, o tyle na pranie jest prosty sposób. Do tego wcale nie musimy zatrudniać pomocy domowej.
Zafarbowane, zaciągnięte, zmechacone i pogniecione – takie często są ubrania po wyciągnięciu z domowej pralki. Wydawać by się mogło, że nie ma bardziej prozaicznej czynności, jednak pranie ma swoje sekrety, które musimy zgłębić, aby było efektywne. Przy codziennym użytkowaniu warto pamiętać o dodaniu kulek zbierających włosy (jeśli nie pierzemy delikatnych materiałów), czytaniu metek i dobieraniu programu do ciężkości oraz rodzaju prania. To powinno wystarczyć.
Co jednak, gdy pralka ma za małą pojemność na wielkie porządki? Przy praniu koców, pościeli, kurtek oraz garniturów warto skorzystać z pomocy profesjonalnej pralni. Nie tylko zdejmiemy tym ciężki obowiązek z naszych barków, ale także będziemy mieć pewność, że specjalista dobierze parametry prania tak, aby tkaninie nic się nie stało. Czasem zdarza się, że w wynajmowanym mieszkaniu nie ma pralki. Szczególnie dla studentów, którzy nie mogą często wracać do domu, to kłopotliwa sytuacja. Z pomocą przychodzą pralnie samoobsługowe rodem z amerykańskich filmów, takie jak pralnia Speed Queen. Tutaj za niewielką opłatą wypierzesz co tylko chcesz.